Czemu miałem wrażenie, że dzisiaj zbłaźnię się bardziej niż zwykle?
Nerwowym ruchem poprawiłem białą muchę i wygładziłem czarną marynarkę, podążając w tłumie za przewodnikiem, którego słowa wlatywały mi do jednego ucha, a wylatywały drugim. Nie byłem w stanie skupić się na uroku nieznanego otoczenia, zbytnio skoncentrowany na stawianiu ostrożnych kroków. Znając moje szczęście i koordynacje ruchową przydeptałbym którejś z panien suknię, co skutkowałoby wielkim płaczem, krzykiem i rozpaczą. Brr, wolałem nie narażać oczu na ewentualne wydrapanie.
Dopiero gdy znalazłem się w sali, całe zdenerwowanie wyparowało, umknąłem gdzieś w bok, żeby nikomu nie wadzić. W końcu poświęciłem swój czas i uwagę na przyjrzenie się ogromnemu pomieszczeniu. Widok sufitu pokrytego świecącymi kryształami sprawił, że wygiąłem usta w uśmiechu, a na mojej twarzy pewnie pojawił się zachwyt. Kontemplowałem wzrokiem każdy szczegół, bardziej pochłonięty ozdobami i wystrojem niżeli samymi ludźmi. Co swoją drogą zemściło się na mnie trochę czasu później, gdy para cesarska skończyła swój taniec, który okazał się obowiązkowy. Nie, cudownie. Doskonała okazja, żeby zrobić sobie krzywdę i przy okazji kogoś zabić. Nie powiem, optymistyczna wizja.
Przełknąłem ślinę i rozejrzałem się nieprzytomnie po żywej mieszaninie barw i szelestu materiału. Wszyscy poderwali się do szukania partnerki lub partnera. Też właściwie powinienem. Wdech, wydech.
Na sztywnych nogach, nadal stawiając ostrożnie kroki, jakby grunt miał zniknąć spod moich nóg, podszedłem do jednej z panien pod ścianą i ukłoniłem się, wyciągając dłoń.
— Przepraszam, mogę prosić panią do tańca? — Uśmiechnąłem się, starając się zamaskować zdenerwowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz