Tak, po prostu zgłodniałam. Każdemu może się zdarzyć. Najważniejsze, że nie ubrudziłam sukienki, ani całej swojej twarzy. Może jadłam ciut za szybko, ale cóż... Tak jak powiedziałam na samym początku - zgłodniałam. Gdy tylko skończyłam napełniać pusty żołądek jedzeniem, wstałam od stołu z kieliszkiem i zaczęłam się przechadzać, szukając wzrokiem znajomych osób. Foma stanął gdzieś przy ścianie i lekko pochylony do przodu, wręcz przygarbiony, obserwował uważnie wszelkie sytuacje z błyskiem w oku, choć doskonale wiedziałam, że przy tym szukał również pewnego czarnowłosego pana, którego, jakimś cudem, nie dane było nam jeszcze ujrzeć. No cóż.
I oto zaczęła grać muzyka, a całe towarzystwo zaczęło wstawać od stołu. W tym pewien blondwłosy pan, który wyjątkowo tym razem zdecydował się uporządkować złote kudły i związać je w koka. Tyle dobrego. Zwłaszcza jeżeli role się zamieniają i to panie proszą panów. Miał na sobie (rozpiętą) burgundową kamizelkę, a pod szyją zawiązany niedbale pasiasty krawat. No cóż, co ja na to poradzę?
Odstawiłam ukradkiem kieliszek, podniosłam wzrok ciut wyżej i wolnym krokiem, rozkoszując się przy okazji grającą coraz głośniej muzyką podeszłam do Jamesa.
— Widzę, że dobraliśmy się kolorami. — Parsknęłam śmiechem, łapiąc jego uwagę. — Czy zechciałby pan ze mną zatańczyć? — zapytałam, uśmiechając się i przekręcając lekko głowę w lewą stronę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz