Czy pingwiny mają kolana? Jeśli tak, to gdzie? W brzuchu? Tuż przy swoich ciapciakach? Po co im one albo dlaczego ich nie mają? Do skakania? Poruszania się? Co, jeżeli nie pełnią żadnej z powyższych funkcji?
Dlaczego łażą jak przykurcze? Do tego rozkładają te skrzydełka, kiwając się przy okazji jak Wańka Wstańka z Noddy'ego.
Powolne, dziwne, wyglądają, jak zakonnice... Może jestem pingwinem? Czy to możliwe? Co, jeśli tak naprawdę jestem pingwinołakiem?
Ściągnąłem brwi. Ograniczenie substancji psychoaktywnych powinno stać się moim priorytetem, bo jeśli zaczynam zastanawiać się nad sensem moich monologów, znakiem to, że jest bardzo źle.
Poprawiłem się w miejscu, rozglądnąłem po sali, ściągnąłem brwi. Dosłownie wszyscy zaczęli tańczyć, ja natomiast stałem jak ten słup, wadząc niektórym parom, które decydowały się fukać na mnie i syczeć, niczym rasowe koty.
No, a przede mną stała niska, ciemnowłosa panienka. Uniosłem delikatnie brwi, ponownie rozglądnąłem się po pomieszczeniu, ponownie spojrzałem na, jakby wyczekującą czegoś, dziewczynę, ponownie podrapałem się po brodzie.
— Mogę w czymś pomóc? — spytałem, nie ukrywając niepewności i lekkiego zdziwienia całą tą sytuacją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz