Taniec rodziny królewskiej zakończył cały bal. Na sali momentalnie zapanował ogromny bałagan. Strażnicy nie chcieli nikogo jeszcze wypuszczać. Różowe kobiety ze skórzanymi pałkami ganiały gości, a cesarz chyba chciał jeszcze wygłosić jakieś przymówienie. Istny armagedon. Kątem oka dostrzegłem jeszcze parę młodą, która zapewne szła wykorzystać noc poślubną. Poprawiłem muchę i wstałem. Wzrokiem szukałem kogoś z Delty, bo w końcu nie chciałbym wejść na koniec do złego portalu. Uśmiechnąłem się po raz ostatni do dziewczyny, naprawdę szkoda, że spotkałem ją dopiero pod koniec uroczystości.
— Na mnie chyba nastał już czas. Cieszę się, że cię spotkałem na tym hucznym balu i mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy. Kto wie, może jeszcze odwiedzę twoje zadupie hen, hen stąd znane, jako Katownia? — Zaśmiałem się lekko.
Nie czekając na odpowiedź, powoli się oddaliłem i odwróciłem się jeszcze do dziewczyny, posyłając jej smutne spojrzenie i delikatne machnięcie ręką na pożegnanie. Szybko zniknąłem w tym ogromnym tłumie i przepychając się, wydostałem się na zewnątrz. To był naprawdę udane przyjęcie aż szkoda, że się skończyło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz