Od Aoife

Obok mnie zatrzymała się jakaś dziewczyna. Miałam na nią zwrócić uwagę, ale zamieszanie bardziej przyciągało mój wzrok i ciekawość. Oczywiście mogłam też odwzajemnić jej uśmiech, ale to jakoś nie moja natura. Chłopak stanowczo powinien troszkę się uspokoić i nie wypuszczać jej z rąk. Rąbnęła o podłogę, widać, że wiele osób ją lubi. Nie oceniam, jak kto woli. Nie byłam jakoś na razie specjalnie głodna. Gdy całe zamieszanie się uspokoiło, zwróciłam uwagę na dziewczynę obok.
— Cześć, jestem Joce. — Nie odpowiedziałam, a ona kontynuowała niezrażona. — Jestem jedną z uczennic, które przyjechały z Atlanckiej Wyższej Uczelni. Chyba się nie znamy, też jesteś stamtąd? — Chyba najwyższy czas odpowiedzieć.
— Cześć, jestem Aoife. Jestem jedną z osób z Delty. Zapewne się nie znamy, ale za to mogę zrozumieć to, co do mnie mówisz i kilka innych języków.. Jeśli można to tak nazwać. — Nie dałam dojść do słowa dziewczynie, kontynuując swoją wypowiedź. — Bal... Połowa już przybyłych tu: podpici, wywracają się, stresują.. Powinni nie stresować się aż tak bardzo, bo jeśli to robią, to coś im się nie uda. Ta, no widać teraz poziomy, na jakich jesteśmy. Nie jestem jakaś obyta w tym wszystkim aż tak, ale umiar i spokój przecież to nie dużo — powiedziałam, zanim oddam jej głos, to powinnam choć troszkę ją podbudować. Po co? Byłam uczona tak, a nie inaczej. Czasem za dużo mówię, a moje zdanie nie musi interesować ją. — Masz bardzo ładną suknię, Joce, ślicznie ci w niej. — Tak też to ją podbudowałam, aż trochę mi niedobrze. Nie, żeby to przez nią, to przez te ofermy. Oczywiście zamiast gracji, kultury i jakiejś kontroli. Wychodzi jak wychodzi… Brakuje jeszcze trochę, aby wyszedł burdel. Choć niektórzy umieją się zachować.
— Niech król w końcu coś zrobi, bo zaraz to wszystko zacznie się sypać — pomyślałam.
Spojrzałam w kierunku władcy i pary młodej, czekali.. Na co można tu czekać, spostrzegłam, że jakiś podpity typ kieruje się w naszą stronę. Zerknęłam w obie strony i delikatnie ruszyłam dłonią, aby jego płyn prysł mu w twarz. Może to go obudzi. Troszkę podłe, ale inaczej nie da się, gdyż moja suknia albo Joce byłaby ochlapana.
Kilka osób się na niego spojrzało, próbując się nie zaśmiać. Szczęście nikt nie zauważył, a nawet jeśli, to robiłam to dyskretnie. W tłumie dostrzegłam parę ciekawych osób, kilka to kojarzyłam z Delty, natomiast reszta zapewne była od tej dziewczyny. Zastanawiało mnie jedno, co dalej, co się wydarzy. Może w tym zamieszaniu uda mi się odwiedzić resztę zamku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz