Cisza zapadła, a do naszych uszu doszła pewna informacja "A teraz wszystkie panie, proszą panów! Biały walc to u nas "Bobamy Wirikac" i jest to tradycyjny taniec w samym środku balu. Zapraszamy!"
No kto by pomyślał, prawda? Jak to tak? Panie? Panów? Toż to jakiś skandal czy inne ustrojstwo wymyślone przez feministki! A ty moja droga księżniczko, odważysz się poprosić księcia, czy może dźga cię to w twą godność? No... ewentualnie możesz być jak Sarah czy też Vene... pewnie teraz, zamiast prosić panów to poczekacie, bo przecież trzeba się wyróżniać!
Na sali nadal znajdowały się te dziwne osoby, które uczyły tańca i tym razem jedna z panienek zaczepiła pana Dextera. Wzięła go za rękę i poprowadziła gdzieś na bok, po czym przedstawiła się jako Gdi i wytłumaczyła ci wszystko, jednak ani trochę jej nie słuchałeś. Trochę wtopa, prawda? Nie wiesz po co, ani na co i dlaczego, ale postanowiłeś się chociaż trochę skupić i zapamiętać ten taniec... albo chociaż kawałek: "Pary zaczynają fazę obrotów, kobiety podążają do przodu, mężczyźni do tyłu, po czterech uderzeniach w bęben, które następują po około czternastu krokach, następuje zmiana - teraz partnerki poruszają się w tył, a panowie do przodu. Panie zawsze zaczynają prawą nogą, dostawiając do niej lewą, mężczyźni lewą, analogicznie dostawiając nogę przeciwną.Pary gwałtownie zatrzymują się wraz z muzyką, na sali następuje cisza. Panowie trzema podskokami oddalają się od swoich partnerek na odległość około ośmiu stóp, odbijając się z prawej nogi, a dłonie mając splecione na swoich plecach. Kobiety w tym czasie lekko unoszą spódnice swoich długich sukni do góry i lewym obcasem stukają o prawy."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz