Od Dorina

Po raz, już nie wiem który, poprawiłem swoje przydługie włosy, które, jak na złość, ciągle wchodziły mi do oczu. Rozejrzałem się po sali, próbując wyłapać jakąkolwiek znajomą twarz, nie dostrzegłem nikogo takiego, ale w końcu sala była ogromna, a w niej setki ludzi. Podążałem znudzonym wzrokiem za najbardziej roześmianymi gośćmi.

Pojęcia nie miałem, czemu w ogóle tutaj przyszedłem. Nigdy nie lubiłem bali, a zwłaszcza po tym jak podpaliłem "przypadkiem" sukienkę własnej matki. Nienawidziłem poznawania nowych ludzi, rozmawiania z nimi i udawania, że jest się bardzo miłym. Nie cierpiałem tej sztuczności na wszelkiego rodzaju bankietach. Niestety jakimś cudem uznałem, że fenomenalnym pomysłem będzie przyjście tutaj. Nawet nie miałem żadnego prezentu dla pary młodej, chociaż czy w ogóle trzeba było im coś dawać? Modliłem się, żeby całe to przedstawienie skończyło się jak najszybciej, żeby jak najszybciej wrócić na Deltę. Chociaż część mojej duszy wędrownika cieszyła się, że wreszcie opuściłem po raz pierwszy swój świat. Spodziewałem się większych fajerwerków przy samym przejściu przez portal, ale sam świat był oszałamiający i po prostu niesamowity.

Może właśnie dlatego postanowiłem tu przyjść i nawet ładnie się ubrałem? Może nie było to nic szczególnie eleganckiego, ale zawsze pewna odmiana. Wczoraj, gdyż dopiero wtedy przypomniałem sobie, że zgodziłem się na udział w tym balu, zdołałem nawet dogrzebać się do swoich starych ubrań. I to na dodatek imperialnych. Niestety spodnie z dość luźnych zamieniły się w piekielnie ciasne i nie do wytrzymania, jak sobie wmawiałem, a dokładniej na mnie ponoć wyglądały jak rurki, coś mi chyba przybyło trochę masy, ale to były same mięśnie! Były smoliste i mocno kontrastowały z moją jasną skórą, ale kto by zwracał zwracał na to uwagę? W przeciwieństwie do spodni koszula wręcz na mnie wisiała. Ona również była czarna, ale jej szwy i guziki były złotego koloru, tak samo jak mucha, którą nie miałem pojęcia skąd wytrzasnąłem. Luźność koszuli zasłaniała wreszcie dopasowana marynarka, która, o barwie głębokiego hebanu, również miała złote wstawki, w sumie całkiem nieźle komponujące się z całokształtem. 

Wreszcie postanowiłem ruszyć się z miejsca, przecież nie będę cały czas stał pod ścianą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz