Podsumowanie

0 | Skomentuj
BARDZO DLA NAS WAŻNE!
WYPEŁNIJ ANKIETĘ! >>LINK<<


Wstępnie prosimy: 
Nie brać poniższych tekstów do siebie. Dziękujemy wszystkim osobom zaangażowanym w projekt OBLIVIUM, cieszymy się, że mogliśmy zbliżyć ze sobą dwa kompletnie różne blogi poznać naprawdę cudowne towarzystwo. Bez was by się nam nie udało! 

Opowiadania dodane przez administrację: AWU (49), DIKI (2). 
Opowiadania napisane przez członków: AWU (86), DIKI (31).

Cieszmy się, że mogliśmy pisać w takim gronie i mamy nadzieję, że wam się podobało. Osoby, które zapisały się na listę meianową, w ciągu tego tygodnia mogą spodziewać się na discordzie linków do dokumentów z rozpiską błędów i analizą postaci. 

0. Yebogdi mym życiem
Gratulujemy każdej osobie, która wysłała odpowiedzi, ponieważ każda z was otrzymała niesamowicie wysoki wynik. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden, gratulujemy JOCELYN, największa ilość punktów należała do ciebie. Zgłoś się do Meian po nagrodę. 11 punktów na czternaście, no, trzeba przyznać: My byśmy nie dali rady. A próbowałaś zatańczyć taniec w realu...? 

1. Król i Królowa balu (za najwięcej opowiadań)
Tytuł Króla wędruje do... DORINA! Z kolei Królową zostaje... JOCELYN! Kto by pomyślał, kolejno 10 i 6 opowiadań to nie przelewki...

2. Gorący Kochanek (za dobre teksty na podryw (dla niego))
Długo wahaliśmy się z wyborem, który z tekstów był najmocniejszy, najcudowniejszy, najckliwszy pod słońcem i w końcu zdecydowaliśmy się uhonorować... DORINA! Serdecznie gratulujemy! 
— A tak ogólnie, to pani wie jak to się tańczy? Bo przyznam, że ja nie mam pojęcia jak. 

3. Filuterna Pani Podziemia (za dobre teksty na podryw (dla niej))
No, to nie była łatwa decyzja. Trochę łez, trochę gryzienia, ale w końcu wybraliśmy. Gratulacje dla AOIFE za: 
— Hej, to teraz chodź ze mną. 

4. Tańczący w podziemiach (za wątki dotyczące tańców)
YEVGENI, oj, Yevgeni. Oczarowałeś publiczność (i głosujących!) swoja nieporadnością, dlatego przyznajemy ci nagrodę "Tańczącego w podziemiach"!
"Wymamrotałem ciche ostrzeżenie, że słabo tańczę i dodałem do tego przeprosiny za wszelkie możliwe obrażenia [nie powiem, bardzo optymistycznie nastawiam pannę do siebie].
Na początku, pomimo nerwowości i niemałej nieporadności, jakoś nam szło, przez co w czarnym kłębku negatywnych emocji pojawiło się parę kolorowych, nieśmiałych, wesołych nici. Za wcześnie zacząłem się cieszyć, ponieważ zaraz zaczęło się przydeptywanie palców, wpadanie na inne pary i paniczne przepraszanie. Tylko cudem udało się nam dotrwać do końca poloneza bez wywrotki. Do końca, bo po końcu, gdy muzyka ucichła, dosłownie wylecieliśmy z parkietu i wylądowaliśmy na podłodze poza zasięg butów innych tańczących."

5. Oślepiająca swoim blaskiem (za najlepszy opis stroju)
Nie mogliśmy uwierzyć swoim oczom, gdy zobaczyliśmy, jak bardzo błyszczy JOCELYN, brawa! 
Po raz kolejny wygładziłam suknię. Ta nie była szczytem dziewczęcych marzeń, jednak z efektu byłam zadowolona. Przez wzgląd na brak budżetu musiałam zaufać moim umiejętnością krawieckim. Prosta, biała suknia mojej matki, którą dostała kiedyś za grosze na jarmarku, wyglądała teraz o niebo lepiej. Na górze, przy pomocy igły, nitki i moich kochanych nożyc, powstał dekolt asymetryczny. W pasie suknia leżała na mnie idealnie, więc nie robiłam tam żadnych poprawek. Niżej, na wysokości kolan, ufarbowałam materiał na beżowo, z lekkim złotym połyskiem. Do zwieńczenia dzieła użyłam złotej broszki w kształcie pszczoły. Pamiątka rodzinna była cenna oraz, co ważniejsze — duża. Długość insekta sięgała aż 12 centymetrów, czyli kiedy zasiadł na rękawie, był doskonale widoczny z ramienia. Włosy splotłam od lewej strony czoła, robiąc koronę, niemal wokół całej głowy, kończąc wielkim kokiem, umyślnie przesunięty nieco na prawą stronę głowy. Uszy nieco psuły efekt, ale po potraktowaniu ich złotym sprayem, wydawały się błyszczeć. Używanie tej samej substancji do sukni oraz uszu nie mogło się dobrze skończyć, ale nie miałam zbytnio innych opcji. Przynajmniej nie musiałam krzywdzić ogona, który ukryty był pod długą suknią. Buty stanowiły największy problem, jednak ostatecznie wzięłam po prostu ślubne szpilki matki, które miały fortunny kolor kości słoniowej. Niestety nadal wyglądałam na wręcz nienaturalnie, ale więcej nic nie mogłam na to poradzić. Z powodu poważnego deficytu biżuterii, po prostu założyłam na szyję pozłacany łańcuszek, znaleziony w jakiejś fontannie. Zawieszka przedstawiała klucz wiolinowy, który prezentował się przyzwoicie, jednak jego wartość była bliska zeru. Któraś z dziewczyn pożyczyła mi także złotawy lakier, który teraz był na moich paznokciach. Moja cera nie wymagał wielkich poprawek, więc nałożyłam jedynie jasnoczerwoną szminkę oraz tusz do rzęs z lekkim eyelinerem i byłam gotowa na bal.

6. Znudzeni Życiem (za najwięcej neutralnych opowiadań)
Zdecydowanie PELAGONIJA jest wyjątkową postacią, nad którą można rzucać ochy i achy. Nikomu krzywdy nie zrobiła, nikomu w czasie balu nie zawadzała, z nikim romansu nie nawiązywała... Czyżby była neutralna

7. Najarany Towarzystwem (za poznanie jak największej liczby osób)
Panie DORIN, pan chyba najwięcej przyjaciół dzisiaj zdobył, chcemy więc panu przyznać: Jest pan naprawdę najarany towarzystwem, prawda? 

8. Cichociemni (za najmniej opowiadań)
Nikt w sumie nie wie, kim jest HANNAH, ponieważ pojawiła się i znikła, ale taka przecież tradycja, że najlepsi wychodzą z przyjęć w połowie, prawda? 

9. Państwo Trudni (za najwięcej komplikacji, niezrozumienia i kłótni)
Tutaj bezkompromisowo tytuł króla należy do ALEXANDRA, który pojawił się wrzeszcząc i jednocześnie nadużył gospodarskiej gościnności. Kto by pomyślał, tak z panem... tańczyć? 

10. Najjaśniejsze Kryształy Podziemia (najlepsze opowiadania, fajne, ciekawe, szałowe)
Tutaj był naprawdę spory problem z podjęciem decyzji. Ostatecznie zdecydowaliśmy się uhonorować DORINA. Dorin poznał naprawdę sporo ludzi, z wieloma pisał, widać było, że postarał się, przeczytał coś na temat swoich rozmówców, w dodatku błyskał inteligencją, miłymi tekstami i nie można było nie płakać nad jego cudownością.
Dorin, kochamy cię!


Mistrz Gry

0 | Skomentuj
Po tym całym widowisku rozbiegł się dźwięk dzwoneczków, a rodzina królewska zajęła swoje miejsce. Zamilkłeś i skupiłeś całą swoją uwagę na ostatnich chwilach na planecie Oblivium. Kto by pomyślał, że ten czas tak szybko zleci, prawda? Jedyne co ci teraz pozostało to w ciszy wysłuchanie mowy pożegnalnej i podsumowanie w myślach tego całego wydarzenia. Tak moi drodzy państwo. Uroczystość dobiegła już końca, a wy jesteście bogatsi o nowe doświadczenia i wiedzę. Co z nią zrobicie? Czas pokaże, a tymczasem wysłuchajmy pożegnania.

"Moi drodzy goście, przyjęcie dobiegło już końca. Jestem wam dozgonnie wdzięczny za przybycie i cieszenie się z tej pięknej chwili razem ze mną. Mój syn Gavin oraz jego cudowna żona Nosfera. Kto by pomyślał, że dzieci tak szybko dorastają? Sam nie wiem, gdzie ten czas umknął, tak samo, jak ten na tej wyjątkowej uroczystości. Mam ogromną nadzieję, że bawiliście się świetnie i że to nie jedyne nasze spotkanie. Niech nasze światy żyją w zgodzie i dostatku, niech każdy dzień będzie tak radosny, jak ten dzisiaj. Życzę wam wszystkiego dobrego i jeszcze raz bardzo dziękuję za przybycie. Wasi opiekunowie już na was czekają, by odprowadzić was na portalu. Dziękuję."

Od Dorina

0 | Skomentuj
Taniec rodziny królewskiej zakończył cały bal. Na sali momentalnie zapanował ogromny bałagan. Strażnicy nie chcieli nikogo jeszcze wypuszczać. Różowe kobiety ze skórzanymi pałkami ganiały gości, a cesarz chyba chciał jeszcze wygłosić jakieś przymówienie. Istny armagedon. Kątem oka dostrzegłem jeszcze parę młodą, która zapewne szła wykorzystać noc poślubną. Poprawiłem muchę i wstałem. Wzrokiem szukałem kogoś z Delty, bo w końcu nie chciałbym wejść na koniec do złego portalu. Uśmiechnąłem się po raz ostatni do dziewczyny, naprawdę szkoda, że spotkałem ją dopiero pod koniec uroczystości.
— Na mnie chyba nastał już czas. Cieszę się, że cię spotkałem na tym hucznym balu i mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy. Kto wie, może jeszcze odwiedzę twoje zadupie hen, hen stąd znane, jako Katownia? — Zaśmiałem się lekko.
Nie czekając na odpowiedź, powoli się oddaliłem i odwróciłem się jeszcze do dziewczyny, posyłając jej smutne spojrzenie i delikatne machnięcie ręką na pożegnanie. Szybko zniknąłem w tym ogromnym tłumie i przepychając się, wydostałem się na zewnątrz. To był naprawdę udane przyjęcie aż szkoda, że się skończyło.

Od Aureliona

0 | Skomentuj
Podciągnąłem ogon pod nogi, otuliłem się nim. Usadowiłem się po turecku, gdzie moje łapy wygięte były w dość... zabawny sposób, nie powiem. Schowałem telefon do kieszeni, decydując się na zakończenie męk pedagoga, pewnie i tak był już wystarczająco upokorzony całą tą sytuacją. No, raczej będzie, bo teraz coś średnio kontaktuje.
Muzyka wciąż grała, Pel zadawała pytania, a ja obserwowałem skrzywionego mężczyznę, który wyglądał jak prawdziwe, ósme nieszczęście.
Chrząknąłem cicho i zerknąłem na siedzącą obok mnie towarzyszkę dzisiejszego wieczoru.
— Oprócz tego tutaj, widziałem, a nawet tańczyłem z Alexem. — Uśmiechnąłem się delikatnie na wspomnienie chłopaka, który dawał się prowadzić z niezwykłą lekkością.
Pierdolony ninja, tak?
— Jakoś nie skupiałem się na szukaniu znajomych twarzy, wiesz? Ważniejszy był bal i odkorowanie, w końcu tamte parszywe mordki widuję codziennie, a zabawić się nie ma kiedy... — Wyjrzałem nieśmiało z naszej kryjówki, by dostrzec tłumy skupiające się na tańcu głów państwa. Układy karkołomne, ale dało się je powtórzyć, nawet będąc posiadaczem takich łap, jak te moje. — Pelciu, to chyba już końcówka — powiedziałem, zerkając na nią z lekkim uśmiechem.

Od Pelagoniji

0 | Skomentuj
Zachichotałam pod nosem, mrużąc oczy i przyglądałam się, jak Aurelion wczołgiwał się pod stół. Cóż, w jego przypadku było to zdecydowanie trudniejsze, ale kilka dłuższych chwil później obydwoje siedzieliśmy pod stołem. Naprawdę chciałam tutaj zostać do końca balu, chyba że jakaś wyjątkowa sytuacja mnie stąd wygoni. Notabene wbicie pijanego, nieprzytomnego psora od sztuk artystycznych do naszego duetu nie podpinałam pod sytuację wyjątkową.
Uśmiechnęłam się ni rozbawiona, ni skrzywiona, przymykając oczy i wsłuchałam się w grającą muzykę oraz stukot obcasów. Uchyliłam jedną powiekę, spoglądając na Hortensję.
— Zbyt tłoczno — wymruczałam, dodając od siebie trzy grosze i zerknęłam na pana Remusa. — To może być bardzo prawdopodobne. Ciekawe co lub kto doprowadziło go do takiego stanu. Albo po prostu lubi pić — burknęłam, wzruszając ramionami.
— Jak myślisz, co reszta naszych drogich towarzyszy robi? — spytałam, bawiąc się końcem wstążki na nadgarstku. — A precyzując pytanie, widziałeś może Alexa albo kogoś innego? — dodałam, przypominając sobie o jego odwiedzinach z wakacji i naszych małych przygotowaniach. Było zabawnie.

Od Renee

0 | Skomentuj
Najistotniejsze towarzystwo tego wieczoru ruszyło w tany, właśnie wtedy, gdy po moim żołądku rozlało się przyjemne ciepło, bo ktoś w końcu mnie zauważył, spędził ze mną trochę czasu, a potem powiedział, że moja osoba wcale nie była aż tak irytująca. Może z grzeczności, ale jednak i tyle mi wystarczyło do względnego szczęścia i uznania dnia za udany.
— Czy to już koniec? — zapytał się głośno, chociaż doskonale znał odpowiedź. Zresztą, ja też ją znałam. Każdy ją znał. Taniec pożegnalny brzmi chyba wystarczająco wymownie, czyż nie? Więc nie odpowiedziałam, a jedynie dalej obserwowałam wydarzenie, również wtedy, gdy finalnie zajęliśmy miejsce przy pierwszym lepszym [wcale nie, długo za nim błądziliśmy] stole.
Raz, dwa, trzy, cztery.
Gładko sunące za damami suknie, idealnie dopasowane garnitury. Spokój wymalowany na twarzach, radość, duma. Błyszczeli na parkiecie bardziej, niż te wszystkie kryształy, które zdobiły salę. Wszystko było tak idealne, dopracowane, że aż nierealne.
Nie przejmowałam się rozstaniem, które zbliżało się wielkimi krokami. To przecież nie śmierć. To nie decyzja sądu, czy innych sił. To po prostu pożegnanie, powiedzenie krótkiego "Do widzenia". Właśnie.
Do widzenia.

Od Dorina

0 | Skomentuj
Dziewczyna przytaknęła energicznie i udaliśmy się w losowo wybranym kierunku.
— Muszę ci przyznać, Dorinie, twoje towarzystwo jest niezwykle przyjemne. — Uśmiechnęła się do mnie szeroko. — Szkoda jedynie, że noc nie jest już tak młoda — dodała po chwili.
— Ja też nie mogę powiedzieć, że twoje towarzystwo jest mi obojętne. Naprawdę jesteś zdecydowanie najciekawszą osobą, którą poznałem na tym cudownym balu. I jedyną, która jeszcze mnie nie zdeptała. — Roześmiałem się na chwilę.
Nagle moją uwagę przykuło większe poruszenie na tej ogromnej sali. Sam cesarz i jego żona oraz świeżo upieczona para młoda poderwali się ze swoich miejsc i ruszyli na parkiet. Śledziłem uważnie ich ruchy, aż do momentu, w którym zrozumiałem, że po prostu to już chyba ostatni taniec na tym balu.
— Czy to już koniec? — zapytałem, nie oczekując odpowiedzi.
Ich ruchy były dopracowane i nikt się ani nie przewracał, ani nie deptał.
Wreszcie doszliśmy do jakiegoś w miarę wolnego stołu. Nic nie mówiąc, zajęliśmy wolne w tamtej chwili miejsca i w milczeniu obserwowaliśmy taniec. Szkoda, że to już koniec tego balu, bo o dziwo całkiem nieźle się na nim bawiłem. Szkoda też, że muszę w jakiś przyzwoity sposób pożegnać się z Renee. Albo po prostu zniknąć w tłumie i uniknąć tego niezręcznego momentu. Tak, to jest dobra myśl...