Od Wandy

Taniec cesarskiej pary zakończył się i zapanował dosyć duży... chaos. Bo trzeba znaleźć drugą osobę, a tak mało znajomyh twarzy dookoła, jakby wszyscy się gdzieś pochowali. Spięłam się na krótką chwilę. Bo co jak zostanę w polu, sama, bez partnera? Jak nikt nie podejdzie, nie uśmiechnie się i nie wyciągnie dłoni...
— Madame? — Jedno słowo rzucone w moim kierunku, króciutkie, a jednak przykuło uwagę.
Ukłon, dłoń wyciągnięta w moją stronę. Przekrzywiłam głowę z ciekawością wypisaną w zielonych oczach, przyglądając się uważnie stojącemu przede mną, w pewnie niewygodnej pozycji, chłopakowi. Szalona burza niebieskich kudłów, całkiem ładne rysy szczęki, choć delikatne i duże, bardzo duże niebieskie, przeszywające oczy. Posłałam mojemu przyszłemu partnerowi w tańcu skromny uśmiech, zamachałam kilka razy rzęsami i włożyłam powoli swoją dłoń w tą jego.
J'adorerais — odpowiedziałam, również po francusku, podchodząc do niego bliżej.
Zdecydowanie wyższy ode mnie, szczupły, strój na nim całkiem dobrze leżał. I nawet te trampki, choć zdecydowanie nie na miejscu, jakoś wpasowywały się w cały wygląd chłopaka. Z uśmiechem pozwoliłam poprowadzić się na środek sali, oczywiście niosąc głowę wysoko i uważnie obserwując, kto z kim tańczy, a kto jeszcze nieszczęśliwie nie znalazł swojej drugiej osóbki. No cóż, ja na moje szczęście właśnie podążałam obok niebieskowłosego i miałam zamiar pokazać, co wychodzi mi doskonale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz