Taniec na całe szczęście nie okazał się kompletną klapą. Na tle innych par wyszliśmy po prostu przeciętnie. Oczywiście nie obyło się bez wpadnięć na poruszający się przed nami duet i kilku zdeptanych butów, ale przyznam szczerze, najgorzej nie było. Po chwili zaproszono nas do stołów, a brunetka gdzieś mi zniknęła. Rozglądałem się za nią jeszcze przez chwilę, ale siłą rzeczy rozdzielił nas wygłodniały tłum. Znowu znalazłem się w zbiorowisku obcych mi ludzi i nie mogłem znaleźć żadnej znajomej twarzy. Nie zważając na to, usiadłem na pierwszym wolnym miejscu, ale poczułem, jak jakaś szurnięta, różowa kobieta ze skórzanym kijem zaczęła mnie walić po plecach i krzyczeć coś w niezrozumiałym języku. Hmmm... Czyżby jakiś fetysz władcy? Możliwe, możliwe... Nie mogąc dłużej tego wytrzymać, ewakuowałem się na drugi koniec sali, ze strachem obserwując poczynania dziwaczki. Na szczęście jakimś walonym cudem udało mi się uniknąć kolejnego tańca, który polegał mniej więcej na jak największym obmacaniu partnera, tudzież po prostu na wolnym snuciu się po sali. Lawirowałem między parami, udając, że po prostu szukam partnerki. Na szczęście ta różowa kobieta więcej już nie biła ludzi. W końcu udało mi się dorwać do stołu i po beznadziejnie długim szukaniu, nareszcie odnalazłem swoje poprzednie miejsce i karteczkę z moim imieniem. Z radosnym westchnięciem umieściłem swoje szanowne cztery litery na krześle i zabrałem się za jedzenie. Tak, po tym całym cyrku straszliwie zgłodniałem. Zacząłem nakładać sobie wszelkiego rodzaju przekąski, nie zważając na nieprzychylne spojrzenia kierowane w moją stronę. Po prostu zachowałem jak zwykle kamienny wyraz twarzy. Byłem w trakcie jedzenia soczystego mięsa w dziwnym sosie przypominającym maź, gdy król, cesarz czy kim on tam był, zaczął mówić.
— A teraz wszystkie panie, proszą panów! Biały walc to u nas "Bobamy Wirikac" i jest to tradycyjny taniec w samym środku balu. Zapraszamy! — Jego podniecony kolejnymi atrakcjami głos rozległ się po pomieszczeniu. Aż mi z wrażenia wypadł widelec z dłoni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz