Od Aoife

Zaproszenie przyfrunęło, jakby dostało skrzydeł. Złapałam je w swoje dłonie, aby następnie otworzyć i przeczytać. Rzuciło mi się kilka słów niemal najważniejszych: BAL, WESELE, ZJEDNOCZENIE MIAST. Najciekawsza część z tego wszystkiego jest ta, że będę mogła odwiedzić nowe miejsce, plus będzie zabawa. Coś idealne dla mnie. Bez zbędnych ceregieli powinnam się przygotować. Mój plan wejść z pełną gracją, kulturą i aby nie padały na mnie dziwne spojrzenia... Suknie na tak wyjątkową okazję miałam niemal gotową, może nikomu nie będzie ona przeszkadzać, a może jeśli nawet to ma melodia, poruszy twe serce i zapomnisz o mej sukni.
Czas najwyższy się w nią ubrać, lubię się wyróżniać, lecz tak, aby nikogo nie przyćmić.
Suknia leżała idealnie, wręcz perfekcyjnie do mojej szczupłej figury. Można też rzec, że jest z piór i to niesamowicie delikatnych i miękkich. Z daleka się wydaje, jakbym była ubrana w czerń. Troszkę tak jakby szata żyła własnym życiem, a jednocześnie oddawała swoją głębię. Łatwo w niej utonąć, ponieważ jej barwa jest tak bardzo czarna. Krój wzięty z księżniczki łabędzi. Nie potrzeba do niej ramiączek, dekolt jest delikatnie odsłonięty, lecz mimo to nie jest wyzywający. Przód owej sukni sięga do połowy ud, dalsza część tej sukni delikatnie ciągnie się jak welon. Zakrywa praktycznie wszystkie walory, nic nie odkrywa. Prezentuje się nie nagannie. Do sukni są też szpilki pod kolor, lecz tym razem zmieniłam je na koturny. Nie pasuje zbyt do szpilek, pozabijałabym się na nich tylko. Aby moje nogi nie świeciły całkowitą nagością, nam małą niespodziankę, łatwo mogę złapać za koniec „welonu” i go przypiąć tworząc pełną suknię. Dopełnieniem tego wszystkiego są rękawiczki z ciekawym zakończeniem tuż kilka centymetrów pod ramieniem. Nic się nie ściąga, cały strój jest jak druga skóra. Najważniejszym elementem jest mój cudowny amulet Anubisa, który oczywiście będzie leżeć na mojej szyi. Nie myślcie, tylko aby go dotknąć czy też próbować ukraść. Powiem tylko tyle, że czeka cię niemiła niespodzianka. Gotowa jestem już prawie cała. Została tylko fryzura oraz makijaż do zrobienia. Nie potrzeba mi wiele, abym wyglądała świetnie. Włosy zostawiłam rozpuszczone, dodałam tylko czerwoną opaskę z kokardką. Co do makijażu to delikatnie, lecz aby ukazać głębie moich oczu.
W takim wydaniu, gdzie wszystko było upięte na ostatni guzik, nie zapominając o zaproszeniu. Udanie się na piękną planetę, gdyż inaczej nie da się tego opisać, wszystko na niej, jak i cała fauna i flora była po prostu zachwycająca. Nawet nie mam pojęcia tak można to jeszcze opisać. Zachwyt i ciekawość tego miejsca była niesamowita. Samo wnętrze tego pałacu jest na bardzo wysokim poziomie. Choć zdarzało mi się bywać na balach. To miejsce przebija wszystkie inne. Oprowadzenie oraz mowa jego wysokości, aż mnie natchnęło, aby wyrazić moja wdzięczność za pomocą melodii. Muszę się jednak wstrzymać, poczekać aż się wszystko rozkręci. Stanęłam pod ścianą, aby mieć bardzo dobry widok na nowo przybytnych gości, oraz by nie przeszkadzać nikomu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz