— Właśnie miałam pytać o to samo. Sofia Alexa Taule, ale wystarczy Sofia albo Zośka — przedstawiła się dziewczyna, dygając przy okazji. Posłałem jej uśmiech i ukłoniłem się płytko. — A ty jak się nazywasz? — zapytała, odwzajemniając mój uśmiech.
— Foma Dymitr Przewalski, miło mi poznać — odpowiedziałem i, dosyć szarmancko, chwyciłem delikatnie za dłoń dziewczyny po czym musnąłem ją swoimi ustami. No, no, Przewalski, zaraz kobiety będą się za tobą uganiać, jak za Hopecraftem. Szkoda tylko, że tak jak przy nim mają nikłe szanse, tak przy tobie mają dosłownie zerowe. Tym bardziej, gdy pilnuje ciebie pan Davon.
I nagle, ludzie zaczęli rozchodzić się na boki, by miejsce pozostawić cesarskiej parze, która ustawiła się, gotowa do pierwszego tańca. Pochwyciłem Sofię i podążyliśmy za tłumem, by nie zrobić z siebie niewychowanych i nieedukowanych gości.
Taniec krótki, dosyć skoczny, dziwny, niby rytmiczny, a jednak pokraczny, ale cóż. Trudny się nie wydawał. Goście się ukłonili, my razem z nimi, a po chwili wszyscy zaczęli znajdować pary, ustawiać się do dosyć prostego, ale idealnego na sam początek poloneza. Posłałem uśmiech brązowookiej i ukłoniłem się, wyciągając przy tym dłoń w jej kierunku.
— Panienka pozwoli? — zapytałem, a po chwili czułem ciepłą dłoń w swojej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz