Od Pelagoniji

Pokiwałam głową na znak, że rozumiem, a potem wlepiłam wzrok w sufit, nieco się zamyślając.
— Jest bardzo ładnie, chociaż niektóre osoby mnie przerażają... — Tutaj głównie miałam na myśli chodzące po sali opiekunki z kijami, którymi trzaskały każdego, kto coś niewłaściwie zrobił. Na szczęście nie oberwałam. Jeszcze. I gdy rozbrzmiało zdanie „Panie proszą panów”, uśmiechnęłam się krzywo i spojrzałam na Aurelka, kręcąc głową. Nie miałam ochoty biegać po pomieszczeniu w pogoni za facetami jak niektóre panny, ogółem wolałam spokojnie przesiedzieć to wszystko. Na dodatek szykowali się do jeszcze innych tańców, a po sali krzątali się mężczyźni w różowych garniturach, rozdając jakieś pakunki.
Meh, nie. Mnie starczy na dzisiaj.
Westchnęłam cicho i odsunęłam się wraz z krzesłem od stołu.
— Ja się poddaję — mruknęłam do swojego niebieskiego towarzysza i poszłam w ślady nielicznych osób. Schowałam się pod stół i podciągnęłam kolana pod brodę, uprzednio ściągnąwszy buty, które położyłam obok siebie. Bezpieczny, milutki stół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz